Sprawozdanie z wyjazdu do Kotliny Kłodzkiej
w dniach 13- 15 maja 2015 roku


Słowa J. A. Komeńskiego aby ludzie poznanie swoje czerpali nie z książek, ale z nieba i z ziemi, z dębów i buków...” doskonale odzwierciedlają potrzebę organizowania wyjazdów edukacyjnych zwanych Zieloną szkołą”. W tym roku również społeczność naszej szkoły postanowiła wziąć udział w takim wyjeździe. Do tego wydarzenia dobrze się przygotowaliśmy. Zastanawiając się na wyborem miejsca, wzięliśmy pod uwagę walory przyrodnicze, uzdrowiskowe. Nasz wybór padł na Kotlinę Kłodzką. Jak się później okazało, miejsce, klimat i lekcje prowadzone w niekonwencjonalny sposób doskonale spełniły swoje zadanie : zintegrowani, bardziej doświadczeni, zrelaksowani wróciliśmy do Kleszczowa.

Dzień pierwszy


13 maja 2015 roku o godzinie 6.30 spod budynku Szkoły Podstawowej w Kleszczowie wyruszyliśmy w kierunku Kotliny Kłodzkiej. Pierwszym odwiedzonym przez nas miejscem była kopalnia złota. Powitał nas górnik, który w przystępny sposób (choć z wisielczym poczuciem humoru) przybliżył nam istotę pracy w tym miejscu. Niestety złota nie znaleźliśmy, ale i tak podobało nam się to miejsce. Po kilku godzinach jazdy autokarem dotarliśmy do celu naszej podróży. Po zakwaterowaniu w przyjemnym, zadbanym hotelu musieliśmy sobie przypomnieć o szkole. Jednakże jakże inne stało się jej oblicze : zamiast dzwonka oznajmującego początek bądź koniec lekcji, usłyszeliśmy szum wiatru, śpiew ptaków. Świeże górskie powietrze otwierało nasze umysły na nową porcję wiedzy. W takim klimacie odbyły się pierwsze lekcje : przyrody i matematyki. Podczas przerwy zjedliśmy pyszny obiad w naszej hotelowej restauracji i znowu bardzo grzecznie wróciliśmy do poszerzania naszej wiedzy, tym razem odbyły się lekcje w-f. Grzechem byłoby nieskorzystanie z boiska do piłki siatkowej, które mieliśmy do dyspozycji podczas pobytu w górach. Klasa VI b próbowała efektownie składać serwety, no cóż, taka praktyczna wiedza, jest zawsze pożądana. Natomiast uczniowie z klasy VI c udali się na lekcje języka angielskiego. Po spełnionym obowiązku szkolnym zaczęły się wielkie przygotowania do dyskoteki integracyjnej. Jednakże pan Paweł – nasz pilot- przewodnik postanowił podnieść poprzeczkę, a jednocześnie pozbawił niektórych możliwości założenia „ulubionego, upragnionego ciucha”, gdyż nakazał chłopcom przyjść w przebraniu dziewczęcym, a przedstawicielom płci pięknej w stroju chłopięcym. Niektóre stylizacje okazały się bardzo gustowne. Zabawy było co niemiara, wszyscy się integrowaliśmy. Uczniowie mogli wystąpić w nowej roli, nie narażając się na krytykę dorosłych. A Ci drudzy również pokazali się swoim wychowankom w innej, nietypowej odsłonie. Nauczyciel to nie tylko ten, który groźnie marszczy brwi, ale to również ten, który potrafi się bawić, tańczyć, tryskać humorem…

Dzień drugi

Kolejny dzień spędzony w Kotlinie Kłodzkiej należy zaliczyć do bardzo udanych. Niewyraźne miny niektórych zauważalne podczas porannego posiłku świadczyły o lekkim niewyspaniu, no ale cóż, takie są konsekwencje nocnych pogaduszek. Po śniadaniu udaliśmy się na całodniową wycieczkę, podczas której zwiedziliśmy ciekawe miejsca. Polanica Zdrój to miejsce naszego pierwszego przystanku. Jak głosi stare łacińskie przysłowie In wino veritas, In agua sanitas – woda jest cudownym napojem, spożywanie jej gwarantuje same zdrowotne korzyści. W Wambierzycach zwiedziliśmy zabytkową Bazylikę, udając się w kierunku Gór Stołowych, przejechaliśmy słynną drogą 100 zakrętów, wszystko po to, by w końcu wspiąć się na jeden z najbardziej charakterystycznych wytworów skalnych w Polsce – Szczeliniec Wielki. Aby wspiąć się na szczyt należało pokonać około 890 schodów (tak wynika z przekazu naszego przewodnika, bo liczyć nikt się nie odważył  ) Mimo wytężonego wysiłku wszyscy uczestnicy dotarli do szczytu. Zarówno podczas drogi, jak i u jej celu, można było podziwiać przepiękne widoki. Liczne korytarze – labirynty pozwoliły poczuć specyficzny mikroklimat, dzięki któremu mogliśmy zauważyć śnieg leżący między szczelinami skał. Taki majowy śnieg leżący w górach nie jest żadną anomalią, ale zjawiskiem zupełnie naturalnym. Zmęczeni, ale w bardzo dobrych nastrojach, wróciliśmy do miejsca naszego pobytu. Nie mogło zabraknąć przecież czasu na ulubione zajęcia dzieci - lekcje. Po zajęciach dydaktycznych poszerzających horyzonty myślowe naszych pociech udaliśmy się na krótki spacer po najbliższej okolicy.

Dzień trzeci


Smaczne śniadanie skonsumowane w dobrym towarzystwie stanowiło zapowiedź udanego dnia. Uroku tego dnia nie zmącił nawet fakt, iż musiały odbyć się kolejne lekcje podczas naszego wyjazdu. Cóż, w nowym otoczeniu, nawet nauka staje się sprawą przyjemną. Uśmiechnięci i skorzy do dyskusji udaliśmy się na lekcje języka polskiego, w-f i przyrody. Już o 10. 30 znajdowaliśmy się w okolicy Kompleksu Osówka (drugiego co do wielkości kompleksu podziemnych budowli militarnych III Rzesz w Górach Sowich z końca II wojny światowej). Kolejnym punktem naszego wyjazdu było udanie się do Lubachowa, w którym znajduje się tama kamienna. Tam, wdrapując się na jej szczyt, stąpając po stabilnym podeście, podziwialiśmy rozciągający się krajobraz. To niestety było już nasze pożegnanie z górami.
Bardzo ciepła, miła atmosfera, wspaniałe towarzystwo, doświadczony, sympatyczny kierowca i elokwentny, ławo nawiązujący kontakt z dziećmi – pilot, sprawił że trudno nam było się z sobą rozstać. Jednakże to, co zostawiliśmy w Kleszczowie, złagodziło nasz smutek i pozwoliło odmienionym wrócić w rodzinne mury.