,,Cudowna przemiana”

Zofia Kuc, kl. VII d                                              

       Pewnego słonecznego dnia robiłam porządki w mojej biblioteczce. Postanowiłam sięgnąć do półki starych książek, o których już dawno zapomniałam. Znalazłam tam stare lektury szkolne, książki kucharskie oraz różne słowniki. Zaczęłam je przeglądać, aż natrafiłam na piękną niebieską okładkę, na której widniał tytuł ,,Opowieść wigilijna”. Wzięłam książkę i usiadłam w fotelu. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać. W pewnym momencie zgasły światła i straciłam przytomność.

     Obudziłam się na zaśnieżonej, ciemnej ulicy. Naprzeciwko mnie stał mały budynek. Postanowiłam zapukać do drzwi, ponieważ było bardzo zimno i chciałam się ogrzać. Czekając, zauważyłam tabliczkę z napisem ,,SCROOGE I MARLEY”. Nie wierzyłam własnym oczom.

-Przecież to kantor z książki – szepnęłam.

Drzwi się otworzyły i stanął w nich mężczyzna. Miał na sobie biały szalik i cały drżał z zimna.

– Dzień dobry – powiedział miłym głosem.

– Dzień dobry – odpowiedziałam.

– Co cię tu sprowadza? – zapytał.

– Zgubiłam się, nie wiem, gdzie jestem. Czy mogę wejść do środka ? – zapytałam.

– Oczywiście, wejdź – odparł.

Weszłam. Wewnątrz było bardzo zimno. Małe iskierki ognia tańczyły w kominku. Drzwi do ciemnego pokoju były szeroko otwarte. Popatrzyłam w głąb pomieszczenia, ujrzałam mężczyznę siedzącego przy biurku. To był Scrooge. Od razu go poznałam.

– Dzień dobry – powiedziałam do mężczyzny.

– Dla kogo dobry, dla tego dobry – odparł.

– Czy mogłabym u pana dziś przenocować? – zapytałam.

– Istnieją takie instytucje, które cię przyjmą. Domy dziecka, przytułki dla bezdomnych i wiele innych.

– Proszę, bardzo potrzebna mi jest pańska pomoc – odpowiedziałam.

– Dobrze, ale przenocujesz na małej kanapie w piwnicy – dodał.

– Dziękuję, panu – powiedziałam.

– Głupstwo.

Nadszedł wieczór wigilijny. Razem z panem Scrooge’m poszłam do jego domu. Weszliśmy do środka. W korytarzu było ciemno, tylko niewielka świeca tliła się na wygasłym kominku.

– Zejdź na dół, tam czeka na ciebie posłanie – powiedział Scrooge.

– Dobrze – odparłam.

– Nie mam nic do jedzenia – dodał.

Zeszłam do piwnicy. Było w niej ciemno, a w rogu stała mała kanapa.

– Dziś Wigilia, na pewno moja rodzina się o mnie martwi – mówiłam do siebie.

Nagle usłyszałam płacz dziecka dochodzący z zewnątrz. Wyszłam z piwnicy.

– Panie Scrooge’u! – krzyknęłam.

– Nie masz manier, tak krzyczeć na starsze osoby – powiedział.

Wyszliśmy na zewnątrz i ujrzeliśmy dziecko. Była to dziewczynka ubrana w brudną sukienkę.

– Dzień dobry – powiedziała.

– Co ty tu robisz ? – zapytał Scrooge.

– Mój tata pije i wyrzucił mnie z domu – powiedziała ze łzami w oczach.

Nagle Scrooge zbladł, a w jego oczach było widać ból jakiego doznał, będąc dzieckiem. Przypomniał sobie stare czasy, kiedy był odtrącony przez ojca. Wiedział, co musi czuć ta dziewczynka.

– Wchodź do środka, dziecko – rzekł.

Byłam zdziwiona tym, że Scrooge zachowywał się tak uprzejmie.

– Przypomniały mi się czasy mojego dzieciństwa – wspomniał ze smutkiem.

Patrząc na Scrooge’a, zobaczyłam innego człowieka. Widać było, że przepełnia go ból i radość.

– Dziś Wigilia, dotąd nie miałem z kim obchodzić Świąt Bożego Narodzenia – dodał.

– Panie Scrooge, przygotujmy kolację wigilijną i zjedzmy ją wspólnie.

Wyciągnęliśmy zastawę i nakryliśmy do stołu. Scrooge z piwnicy przyniósł zakurzoną choinkę i pudełko z ozdobami. Ania, bo tak miała na imię ta dziewczynka, zaczęła skakać z radości. Przez otwarte okno słychać było dźwięk kolędy ,,Cicha noc…”. Zasiedliśmy do stołu. Scrooge ze łzami w oczach spojrzał na mnie i powiedział:

– Zosiu, dziękuję za wszystko. To najwspanialsza Wigilia w moim życiu.

         Nagle zaszumiało mi w uszach i zasnęłam. Obudził mnie dźwięk kolędy. Siedziałam w fotelu z książką w ręku, która była otwarta na stronie z obrazkiem uśmiechniętego Scrooge’a. To była wspaniała przygoda. Dzięki niej zrozumiałam, że zawsze trzeba patrzeć sercem.