Mały Książę był smutny i rozgoryczony, bo na żadnej z dotychczas nawiedzanych planet nie znalazł przyjaciela. Miał nadzieję, że zaprzyjaźni się z mieszkańcami asteroidy D-108. Jakież było jego zdziwienie, kiedy ujrzał tam kobietę – Damulkę (tak mu się przedstawiła) stojącą przed lustrem.
-Jesteś piękna! – krzyknął zachwycony.
-Wiem o tym- odparła- ale muszę jeszcze poprawić makijaż
I w tym momencie wspomniał swoją różę. Odezwała się w nim tęsknota za nią.
-Zaprzyjaźnisz się ze mną? – zapytał Damulkę z nadzieją.
-Tak, tak – odparła niedbale – Mam jednak jeszcze sporo pracy. Muszę ułożyć fryzurę, pomalować paznokcie. Nie wiem, czy starczy mi czasu.
-Poczekam – pomyślał Mały Książe i rozejrzał się wokół. Nagle usłyszał krzyk.
-Ojej, paznokieć mi się złamał! – Damulka płakała jak dziecko. Chłopiec nie mógł wyjść ze zdziwienia. Taka rozpacz z powodu złamanego paznokcia? Baobaby, które zagrażały jego planecie, to był prawdziwy powód do zmartwienia.
– Nie, nie zaprzyjaźnię się z Damulką. Ona jest za bardzo zajęta sobą, pielęgnowaniem swojej urody. Na pewno nie będzie miała czasu dla mnie, nie zrozumie mnie. Zawiedziony opuścił planetę Damulki przekonany, że kobiety są kapryśne i trudno je zrozumieć.
Maria Rełkowska, kl. 7c