Pewnego zimowego dnia na Olimpie, w zamku Zeusa doszło do wielkiej kłótni między władcą bogów a jego żoną, Herą.
Gdy zmęczony sprzeczką Zeus chciał się pogodzić z małżonką, zapytał:
-Hero, co mam zrobić, abyś przestała się na mnie złościć? Mogę ci nawet podarować gwiazdkę z nieba.
-Phi, gwiazdkę z nieba! Chociaż, czemu nie? Tak, chcę gwiazdkę z nieba- odparła rozkapryszona bogini.
Zaskoczony odpowiedzią żony Zeus wziął piorun do ręki, wsiadł do rydwanu Heliosa i ruszył w górę ku gwiazdom.
Niebo zakryte było gęstymi, ciemnymi chmurami. Bóg bogów z trudem przebijał się przez ich grubą powłokę, by dotrzeć do gwiazd. Raz po raz odganiał od siebie nacierające na niego obłoki. Kiedy uderzał w nie błyskawicą, rozpadały się na drobny pył. Opadające z góry drobiny sypały się na Zeusa, jego powóz oraz ziemię.
– Co u licha?- zapytał zaskoczony bóg. – Czegoś takiego jeszcze nie widziałem.
Wtem dał się słyszeć radosny śmiech ludzi.
– O, Zeusie, dziękujemy ci! Jaki cudowny puszek, wygląda jak zbiór maleńkich gwiazdek- wołali Grecy.
Gdy Zeus wrócił na Olimp, pokazał Herze to, co wysypało się z chmur. Bogini była zachwycona.
-Chciałam gwiazdkę z nieba, a ty dałeś mi cały gwiazdozbiór. Jesteś wspaniały- powiedziała Hera i uściskała męża.
Wtem do komnaty wbiegł Hermes, który powiedział Zeusowi, że ludzie są szczęśliwi z powodu tego, co spadło z nieba i proszą, by każdej zimy mogli się tym cieszyć. Od tej pory bóg bogów spełnia ich życzenie. Z czasem cudowny pył został nazwany śniegiem.